poniedziałek, 25 lipca 2016

Adam życie cudem jest

Na obczyźnie ważna jest nasza tożsamość nasze korzenie, trzeba umieć ją zachować i należycie pielęgnować. Należy być czujnym i ostrożnym w swoich poczynaniach ponieważ szybko możesz zapomnieć skąd i kim jesteś.


Mijały kolejne etapy w moim życiu. Bywały wzloty i upadki. Poznawałem nowych ludzi, poznawałem życie na nowo, Bóg był obecny tylko w kryzysowych sytuacjach. Msza św owszem ale tylko przy okazji ważnych świąt. Taki wierzący od święta.
Zmieniłem mieszkanie. Życie mnie zmusiło do zmiany adresu- konflikt ze znajomymi, praktycznie pozostałem w ciągu jednej chwili bez dachu nad głową i byłem zmuszony do szybkiego działania. W nowym mieszkaniu czułem się dobrze. 
Pamiętam że pierwszą noc spędziłem na podłodze. Mineło kilka dni kiedy sobie kupiłem jakieś używane meble naczynia i inne ważne rzeczy które pozwalały mi normalnie funkcjonować. 
Pojawili się znajomi którzy mi bardzo pomogli w załatwieniu wszlekich formalności z tym związanych.
W tym mieszkaniu spędziłem jakieś połtora roku i po lekceważoncym podejściu właściela który przychodził tylko wtedy jak trzeba było zapłacić czynsz a przy innych okazjach do pomocy nie miał czasu postanowiłem zmienić mieszkanie na akademik. Miejsce specyficzne i zróżnicowane pod względem ludzi kultur obycia w towarzystwie. Ale i tak fajnie sie mieszkało tam. Miałem względny spokój, w cene czynszu było wszystko w liczone i  to mnie bardzo cieszyło. 
W pracy czas mijał monotonnie nie znosiłem tej pracy, praca na agencji miała swoją specyfike. Było sie zmusznaym do pracy na nadgodzinach jeżeli byś się sprzeciwił do podziękują Tobie za współprace. Trzeba było to wszystko znosić i dziękować Bogu za prace która dawała tobie chleb.
I to był moment kiedy zacząłem się modlić o przyjaciela, i uwierzcie mi długo nie musiałem czekać. Był luty do pracy w magazynie przybyło kilka nowych osób. 
Był tam pewien chłopak śniada cera lekko wychudzony wyraz twarzy bardzo sympatyczny wzbudzający zaufanie.
Rozpoczeliśmy rozmawiać co jak i dlaczego jak to bywa przy takich okazjach poznawania nowych osób pracujących w jednej firmie.
Przez bardzo długi okres nie znaliśmy swojego imienia więc rozmawialiśmy anonimowo. W końcu ta osoba sie mnie zapytała.
-Jak masz na imie? rozmawiamy codziennie a nawet nie wiemy swojego imienia.
I mu odpowiedziałem
-Mam na imie Adam, na co osoba odparała miło mi.
-A ja jestem Mirek,
Również odpowiedziałem miło mi Ciebie poznać.
Zaczeliśmy się poznawać w pracy i po pracy. Mirek po pewnym czasie przedstawił mi swoja wtedy jeszcze narzeczoną Aline. Blondynka o radosnym wyrazie twarzy. Z ich twarzy usmiech nigdy nie schodził.
I zgadnijcie co albo kto nas połączył?
-Był to Bóg.
Mirek jest odpowiedzią na moją modlitwe prośbą o przyjaciela. Przyjaźń nasza trwa do chwili obecnej.
Dzięki Mirkowi i do pracy się lepiej łatwiej przychodziło. Ale Mirek ambitny to rozpoczął szukać nowej pracy i znalazł cieszyłem sie z tego faktu bardzo aczkolwiek było mi z jednej strony smutno bo znowu w tym dziwnym miejscu pracy pozostałem sam. 
Z Mirkiem rozpocząłem moją prawdziwą przygode z Jezusem to od niego wiele się nauczyłem i poznawałem kto jest ten Bóg.
Kolejne tygodnie miesiące mijają a ja już nie mam siły dłużej pracować w tej firmie mam chwile załamania, mam ochote uciec wrócić do polski tylko nie moge muszę spłacić długi. Po pewnym okresie musiałem podjąc decyzje co robić z tymi długami w polsce. Żyje tutaj opłacam mieszkanie rachunki wyżywienie i nic prawie mi nie zostaje. I zdecydowałem że nie płace dalej bo nie dam rady fizycznie ani psychicznie. 
I wtedy się zaczęło listy , telefony w domu rodzinnym ktoś cały czas nachodził rodziców , przyznam to nie było dla mnie przyjemne.
Naszczęście miałem wtedy przyjaciela któremu mogłem sie zwierzyć wygadać i zawsze otrzymywałem wsparcie i radę. A rada zawsze była taka sama
-Mirek mówił "Zaufaj Bogu u niego wszystko ma swój czas".
Teraz dopiero rozumiem te słowa które do mnie kierował przyjaciel. Zawsze jak ze sobą rozmawialiśmy i rozmawiamy to tak jak byśmy rozmawiali z samy Bogiem, było i jest to fantastyczne uczucie. Własnie wtedy najbardziej siebie odkrywaliśmy. A przyznam się że nie należe do osób zbyt ufnych i wylewnych, naprawde muszę poczuć to w sercu że mogę komuś zaufać. Życie mnie tego nauczyło że trzeba w pewnych sytuacjach mieć ograniczone zaufanie. Co w późniejszym czasie mnie zgubiło.
Mijały kolejne święta Bożego Narodzenia i święta Wielkanocne, moja zażyłość z Bogiem  była coraz większa słyszałem w swym sercu wołanie. 
-Zaufaj mi nie bój sie wszystko jest na dobrej drodze.
Nadeszły święta w tym roku wyjątkowe gdyż nie spędzę ich sam jak przed rokiem kiedy to w wigilie i dwa dni świąt byłem sam nie miałem wtedy z kim ich spędzić. To był smutnę dla mnie święta. Dlatego tak mówię że to będą dla mnie wyjątkowe święta, spędzone z Przyjacielem Aliną i jeszcze jedną parą.Rodzina, Opłatek dwanaście potraw, kupowanie choinki, pasterka i granie w kalambury do późnych godzin nocnych.
W 2012 roku, zamieszkałem z Mirkiem Aliną.
Miałem okazje uczestniczyć w najważniejszym dniu mojego Przyjaciela i Aliny kiedy zawierali związek małżeński na Litwie, przy tej okazji pierwszy raz też zobaczyłem przepiękne Wilno oraz Troki , miejsca godne polecenia. Oraz poznałem ich rodziny. Wiecie nikt jeszcze mnie tak ciepło nie przyjął. Zostałem przyjęty jak członek rodziny i taki stan trwa do dzisiaj. Oni wszyscy są moją rodziną.





I tutaj się potwierdza jedno fajne powiedzenie.
Pieniądze w życiu to nie wszystko. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz