niedziela, 7 sierpnia 2016

Adam masz cel na dzis...

Buen Camino, tak sobie majawiają pielgrzymymi podąrzający do Santiago de Compostela. Co człowieka to inna Historia. Krok do przodu i trzy do tyłu to jak w tańcu i na końcu obrut finałowy.

Hostel , łóżko piętrowe w pokoju kilkanaście osób większość która tam nocowała szła szlakami świętego Jakuba. Jest godzina czwarta rano. Po ciężkim poprzednim dniu sam się obudziłem zjadłem śniadanie i ruszyliśmy , myślisz sobie że o tak wczesnej porzę nikogo nie spotkasz, a tutaj masz niespodzianke plecak za plecakiem się wynurza z małych uliczek, Pierwszy etap mija szybko w przewodniku gościu , napisał że to będzie jeden z najtrudniejszych etapów, i powiem nie jest tak źle. Dotarliśmy do Navarrete tam zjedliśmy bakietke co nie którzy dopiero jedli śniadanie wypiliśmy kawe i ruszamy dalej przed siebie, Zanim ruszyliśmy w dalszą drogę to weszliśmy do kościoła na msze świętą licząc na to że będzię nas więcej na mszy prócz nas pielgrzymów udających się do Santiago nie było żadnego innego a tylko same starsze kobiety i kilku mężczyzn też starszych, widzisz coś takiego i myślisz sobie kurcze ta parafia wymiera żadnej młodej duszy nie widać. Ksiądz na błogosławięństwo widząc mnie i Michała udzielił specjalnego Błogosławieństwa, co bardzo mnie ucieszyło i wzmocniło. Trasa piękna biegnie wśród winnic widok cudowny , widzisz ile dobra rośnie w tej pięknej okolicy które następnie będzie cieszyć i radować serce. Mówi sie że pijąc wino to rozweselasz swoje serce i samego Jezusa. Na nogach pojawiają się pierwsze otarcia pęknięcia skóry bolesne ale cóż to za wszystkie grzechy swoje i innych. Dziś trasa liczy sobie 28,9km zostało nam w tej chwili jakieś 11km więc szybko nam pojdzie.


Dziś noc będzie pod gołym niebiem ,tutaj na Camino to wszystko możliwe aha to tak na marginesie w drodze do pierwszej bazy na kawe i bagietke pozbyłem się nadbagżu czego hmm... domu. No nic czas powoli ruszać dalej, słońce pali odpiasku bije żar, jest radośc z napotkanych ludzi.

Bóg jest wielki w swych wielkich dziełach, powiem tak był pierwszy kryzys po przylocie.
Buenos Dias kochani














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz