środa, 10 sierpnia 2016

Adam towarzysz w drodze Dominik

Prześladowca , czy towarzysz? a może jedno i drugie, hmm kto wie jak się to skończy. W każdym razie nie wierzę w przypadki.
Wszystko ma swoją przyczyne.


Idąc sobie tak zwyczajnie przez świat, kiedy zaczynasz inaczej spostrzegać swoją codzienność, siedząc sobie w wygodnie w swoim biurowym fotelu myślisz jakie mam cudowne życie, mam wszystko czego potrzebuję, dobra praca, duże pieniądze nie musze brać  kredytu we frankach tylko kupuje za gotówke bo moi rodzice również postanowili pomóc.
Wszystko idzie pieknie ładnie, nie mam powodów do narzekań cieszę się generalnie życiem.
Czy zastanowiłeś się jak mogło wyglądać twoje życie kiedy w jednej sekundzie tracisz zostawiasz?

Idziesz przez Camino to nawet nie zaprzątasz sobie takimi sprawami głowy. Będąc tu i teraz nie błądząc myślami gdzieś daleko zaczynasz żyć. Widzisz to czego wcześniej nie widziałeś, słyszysz to czego nie słyszałes, cieszysz się każdym oddechem każdym zapachem który może być wspomnieniem z dzieciństwa tak jak teraz mam.
Wszystkie zapachy oraz widoki skoszonych pól zboża łąki pełne krów i innych zwierząt przywołały najpiękniejsze wspomnienia jakie mam w swym sercu z czasów kiedy byłem dzieckiem i nastolatkiem.
W momencie kiedy zacząłem pracować to cieszyłem się tym co miałem znaczy się zarobionymi pierwszymi pieniędzmi, a zapominałem o tym co piękne i prawdziwe.
Będąc na Camino to wszystko do Ciebie wraca i doświadczasz tego wszystkiego za czym ja osobiście tęskniłem i pragnąłem aby ten czas wrócił.
Działanie Pana Boga tutaj jest ogromnę wszyscy moi patronowie o to zadbali.
Od dłuższego okresu w moim życiu prześladuje a raczej towarzyszy mi Św Dominik. To jest długa historia i dość osobista ponieważ skótki jej były tragiczne, w jednym momencie przeżyłem Drogę Krzyżową oraz Gorzkie Żale, Alina z Mireczkiem są tego świadkami a następnie miałem bliskie spotkanie właśnie z niejakim Dominikiem.O okolicznościach tego spotkania nie będę mówił aby się nie skompromitować. Ci co są w tajemniczeni co tego dnia się stało to wiedzą. Św Dominika spotkałem w jego Patronalne święto miasta Santo Domingo w tym mieście znajduje się Jego gób, poniżej krótka historia z wikipedii za co przepraszam

Domingo García, znany jako Dominik de la Calzada (ur. 1019 w Viloria de Rioja, zm. 12 maja 1109 w Kastylii) – święty Kościoła katolickiego, patron pielgrzymujących doSantiago de Compostela.
W młodości bezskutecznie próbował wstąpić do Zakonu Benedyktynów i ostatecznie został pustelnikiem. Po pewnym czasie postanowił zająć naprawą dróg na szlak pielgrzymkowy do katedry w Santiago de Compostela (Droga św. Jakuba). Zbudował między innymi most nad rzeką Oja. Wzniósł również budynek, który służył jako kościół, dom noclegowy oraz szpital (obecnie parador).
Pochowany w Santo Domingo de la Calzada – mieście, które zostało nazwane na jego cześć.

A dziś trafiłem w pewnym kościele na Jego cudowną figurkę więc widzisz, On mnie prześladuje i towarzyszy, z czego się ciesze bo wiem że to czego tutaj doświadczam jest z góry zaplanowane. A i dziś podpowiedział mi jak będę mógł zarobić pieniądze na dalesze....ale o tym przy innej okazji. 

Ksiądz Paweł którego serdecznie pozdrawiam mawia To Święci Nas wybierają a nie my ich, coś w tym jest. 
A teraz powiem tobie jak można pięknie przeżyć Camino jako pielgrzymke i jako życie, 
od dłuższego czasu aby dzień nie był zbyt nużący i męczący to wzbudzam w swym sercu intencje która mi się przez cały dzień towarzyszy wtedy wszystko jest piękniejsze i łatwiejsze, łatwiej znosi się ciężar na przykład plecaka którego mam na plecach. 
Dzisiejsza trasa była no nie powiem dość męcząca poniewąż były dwa podejścia łaczna wysokość którą nam przyszło pokonać to 1120 m wiesz jakie miałem odczucie przy tej okazji podejścia z plecakiem pod góre?
Mógłbym teraz spokojnie wejść na Snowdown w Walii, cudowne miejsce polecam jeżli ktoś kocha góry tylko pogoda trudna do przewidzenia. 
Zastanawiam skąd mi się to bierzę że mam w sobie tyle chęci do tak wczesnego wstawania?
- mało tego budzę się sam przed czasem. 
Trase którą dzis przeszedłem z Michałem to 27,8km czas wyszliśmy o 6 rano a na miejsce dotarliśmy o 13 więc dość szybko.  Wyszliśmy z Belorado do Ages.










W życiu ważna jest każda przeżyta chwila, ważne by być dostępnym tu i teraz. A wtedy każda chwila pozostaje na zawsze w Twoim sercu zapisana. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz